poniedziałek, 13 czerwca 2016

Czerwcowy czas.

Sobota i niedziela minęły jak sen. W sobotę przeszliśmy trasę z Ustronia przez Równicę, Orłową, Trzy Kopce Wiślańskie na Biały Krzyż. Zaczyna się dość stromo i kończy stromym podejściem na Salmopol. Równie stromym albo jeszcze bardziej niż podejście z Ustronia na Równicę. Dzień był pochmurny od poranka do wieczora, z opadami pośrodku, nie był to jednak mocny deszcz, raczej mżawka, angielskie drizzle to bardzo adekwatne określenie. Najbardziej padało gdy odpoczywaliśmy na Telesforówce, bo tam właśnie jedliśmy drugie śniadanie w towarzystwie dosyć dużej grupy turystów, zajęty był nawet "garbus". Bo trzeba wam wiedzieć, że Telesforówka nie jest takim zwykłym schroniskiem, jest to raczej szopa przyklejona do nowo budowanego domu, kilka ławek na pochyłym gruncie, miejsca na ognisko pod zadaszeniem okolonym ławkami. Koślawymi raczej. Stoi tam również zdezelowany garbus bez kół w którym jest ławeczka i pniaczek jako stoliczek. Karoseria bogato malowana. Mini bar obsługuje po przywołaniu gospodarza przez uderzenie kamieniem w gong-patelnię. Malownicze miejsce i nie do pominięcia. Przy trasie w środkowej, łagodniejszej części mnóstwo płotów i ogrodzeń z żerdek, piękne łąki bogate w kwiecie, poziomki i grzyby. Sporo storczyków, margerytek i nawet kilka kwitnących naparstnic. Była to bardzo piękna, spokojna wycieczka, nie gonił nas czas, na trasie nie było turystów, mijało nas sporo rowerzystów, ale oni przemykają jak błyskawice! W niedzielę natomiast spotkanie na Magurce z naszymi przyjaciółmi, którzy po dłuższym pobycie za granicą powrócili do kraju. Pogodowo dzień był ładniejszy niż sobota, nie padało, więcej było słońca przez to cieplej, można było się powygrzewać. Rozpaliliśmy ognisko aby upiec kiełbaski, znalazło się kilku chętnych do podłączenia, siedzieliśmy, jedliśmy, gawędziliśmy i myślę, że było całkiem fajnie. Widoki swojskie, zapachy również, nad głowami latał szybowiec, nad Skrzycznym paralotniarz, leniwe niedzielne popołudnie. Wspaniale zrelaksowani wróciliśmy wczesnym poniedziałkiem do pracy, w tej chwili moge powiedzieć, że onże prawie się kończy i jeszcze tylko cztery dni do następnego weekendu. Jeśli pogoda pozwoli i siły można będzie się znów wybrać na szlak!




































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz