niedziela, 22 maja 2016

Zielony weekend.





















To borowik ceglastopory, którego znalazł mój mąż nad Porąbką.
Ważył 40 dkg i stracił życie w zupie.

Za nami dwa piękne dni! Pod każdym względem, pogoda dopisała, nogi wytrzymały chociaż były małe kłopoty, nastroje doskonałe. Trudno żeby nie były. Zielono wkoło i pachnąco, szkoda, że nie da się tych zapachów zebrać do fiolki a w dniach gorszego samopoczucia poniuchać i od razu lepiej by się zrobiło. Taka aromatoterapia. Dzisiaj, kiedy zrobiło się naprawdę ciepło, las rozsiewał cudowne zapachy, pachniało żywicą, młodymi bukowymi listkami, które nie dość że są delikatne jak satyna, to gorzko pachną. W powietrzu niepokojąco pachną głogi, które właśnie kwitną, od ziemi unosi się lukrecjowy zapach, którego nie umiem zidentyfikować, może to kwitnące sity? Wszechobecna zieleń, seledynowa  połyskująca złotem po górze... Wszystko to sprawia, że serce rośnie i po dłuższej chwili zaczyna bić zgodnym rytmem z naturą, wiesz, że jesteś tylko trybikiem w tej machinie, jesteś częścią wszechświata i nareszcie możesz zwolnić, zaufać, zrzucić odpowiedzialność z barków, wyprostować sylwetkę i odetchnąć pełną piersią! Garściami czerpać z natury i poczuć szczęście...Na usta wypływa słowo; dziękuję! za to, że żyjesz, że niosą cię nogi... Wiem, pisałam już chyba o tym, ale tak to czuję! Wczoraj poszliśmy z Porąbki na Hrobaczą  Łakę i byliśmy mile zaskoczeni zmianami które tam zastaliśmy, schronisko prowadzą młodzi, mili ludzie, przyjaźni turystom. przedtem byliśmy tam traktowani "per noga". I nie chciało nam się tam chodzić. Z Hrobaczej poszliśmy na Przegibek, dalej na Magurkę a z niej do domu, trasa prowadzi głównie przez piękny, początkowo modrzewiowy las, później przeważnie bukowy. Trasa idealna na gorący letni dzień. Nabraliśmy, mam nadzieję siły do walki z nadchodzącym tygodniem, będzie trwał tylko trzy dni, więc damy radę. Od czwartku do niedzieli wolne i szeroko zakrojone plany na wędrówki. Nie będę zdradzać zawczasu żeby nie zapeszyć. Postaram się opisać po powrocie jak było.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz