niedziela, 24 kwietnia 2016

Pisać każdy może...

...trochę lepiej, lub trochę gorzej. Chciałoby się rzec, że nie o to chodzi, jak co komu wychodzi, ale wszyscy wiemy, że ważne jest to "jak". Chcę powiedzieć, że moje pisanie i wędrowanie daje mi radość. To niesamowite ile w nasze życie wnosi obcowanie z przyrodą, powinnam pewnie powiedzieć w moje, ale nawet nie zdajemy sobie sprawy ile satysfakcji daje obserwowanie pór roku, które się zmieniają i pokazują nam za każdym razem inne oblicze. I wydaje się, że najpiękniejszą twarz pokazuje wiosna, tak myślę wiosną właśnie, a później następuje najpiękniejsze lato, jesień-piękna bez wątpienia- i zima, równie dostojna co piękna. Ale jesteśmy przy wiośnie, która obezwładnia siłą reaktywacji, rodzenia się z martwych, ożywiania uśpionych...Tylko wiosna rodzi nadzieję, myśli kieruje ku górze, pozwala uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Wiosna zewsząd napiera na nas zielenią, bardzo specyficznym seledynem tylko o tej porze roku, wszystko kwitnie wkoło, a zapachy odurzają zmysły. Idąc wpadasz w błogostan, nie widzisz pod nogami kłębiących się żmij, dobrze jeśli się ma towarzysza, który jak anioł stróż stoi na straży. Wczoraj szliśmy z Buczkowic na Skrzyczne, później przez Malinowską Skałę i Malinów na Biały Krzyż. Właśnie nad Buczkowicami kilka takich żmij wygrzewało się w słońcu, na ścieżce. Syczały na nas wyciągając spiczaste języczki, i trochę się ich bałam! Drzewa, do Siodła pod Skrzycznym zielone, im wyżej tym coraz pod tym względem gorzej, na szczycie cofnęliśmy się o dobre dwa tygodnie, jeśli chodzi o wiosnę. Natomiast było dosyć ciepło, jak na Skrzyczne, wiatr umiarkowany, krótkie przebłyski słońca, umiarkowana ilość turystów, gdyż nie jeździ kolejka, wszystko to pozwoliło miło spędzić czas. Droga na Biały Krzyż była również przyjemna, pod Malinowską Skałą zaczął kropić deszcz, nie były to poważne opady, raczej taki zwiad przed dzisiejszymi opadami deszczu ze śniegiem, co miało miejsce w Bielsku do południa. Opady podkreśliły koloryt trawy i listowia, tak, że zrobiło się bardzo pięknie. Patrzę przez okno i obserwuję bażanta, który kuli się w trawie i zrobił się jakiś taki szary i niekolorowy, jak nie bażant. Wiosna swe kaprysy ma. Dzisiaj jest trochę surowa i nieprzystępna, bywa i tak. Spokojnie więc poczekamy na jej lepszy humorek! I jak zwykle kilka zdjęć.


Uwielbiam te brzozy nad Buczkowicami, troszkę frywolne, rozbrajające takie...






Żmije sobie takie..











Jejmość pokrzywa dostojna.





Wzięliśmy kijki, ale zapomnieliśmy nart, a tu tyle śniegu...











Tak sobie rośnie las.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz