niedziela, 20 września 2015

Z kotem na kolanach.

Jeszcze nie zima, a lato, jesień dopiero za tydzień, za oknem mgliście i dżdżysto. Kot wchodzi na kolana, gdzie zwija się w kłębek, pachnie śliwkowym plackiem, który właśnie wyjęłam z pieca. Sielanka zda się... A jednak czegoś brakuje. Włóczykij nie odbywa swoich cotygodniowych wędrówek. Druga połówka włóczykija jest niedysponowana i włóczykij jest jak bez ręki, a raczej bez nogi. Tak to jest, gdy połówki się uzupełniają i jedno bez drugiego ani rusz! Pewnie za bardzo sobie pochlebiam, ale lubię. Włóczykij, jak już pisałam, składa się z dwóch osób, które stanowią jedność przeszło trzydzieści lat. Druga połówka włóczykija opracowuje trasy, dojazdy, zajmuje się logistyką. Ja jestem od przeżywania, (a może od przeżuwania?), pisania, robienia zdjęć. Mamy nadzieję, że po powrocie do zdrowia, pogoda jeszcze będzie piękna i pozwoli nam na nadrobienie zaległości. A może październik sypnie grzybami i przy okazji można będzie nazbierać. W poprzednich latach tak się zdarzało, że przynosiliśmy nawet pół plecaka grzybów. Znamy miejsca w których nie schodząc ze szlaku nazbierało się prawdziwków, podgrzybków, czerwonych kozaków. Myślę, że każdy włóczykij zna takie miejsca. Tęsknię do gór, do swobody przemierzanych szlaków, do widoków zmieniających się co tydzień, do atmosfery schronisk. Do ludzi, spotykanych w drodze, z którymi kontakt jest łatwy i bezpośredni. Zamykasz za sobą drzwi codzienności i przenosisz się w świat zaczarowany, świat, który buduje twój spokój na nadchodzący tydzień. Myśli krążą swobodnie, aż  pod niebo, unoszą je na swoich skrzydłach kruki, wracają łagodniejsze i przyjaźniejsze wszystkim. Sylwetka się prostuje, krok wydłuża i zyskuje lekkość górskiego wiatru! Szmer strumyczków, czy górskich potoków nie tylko poczęstuje cię smaczną wodą jeśli jesteś spragniony, a i ducha napoi spokojem i czystością spojrzenia. A piękno lasu i hal, a smaczne boróweczki, malinki, ostrężyny, nie umiem dostatecznie opisać czym są dla mnie te wędrówki, a i jeszcze to, że mogę Wam to opisać, jak potrafię i niezmiernie się cieszę, że ktoś mnie czyta i dziwię się ciągle....   


Zdjęcia z roku 2012 i 2013- sprzed mojego bloga.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz