wtorek, 11 sierpnia 2015

Rycierova Hora.

Byliśmy w połowie góry, gdy zaczęły do nas dochodzić pierwsze dziwne dźwięki. Trudno było je na początku zidentyfikować. Pojawiały się też jakieś błyski, ale burzy synoptycy nie przewidywali. Wchodząc coraz wyżej, coraz bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że na szczycie coś dziwnego się dzieje! Po wejściu na szczyt dziwny obraz roztoczył się przed naszymi oczami. Na polanie dwóch rycerzy nacierało na siebie! To co braliśmy za burzę było dźwiękiem oręża i rżeniem koni! Rycerze owi odziani w lśniące zbroje, błyskające w słońcu, ściśle osłaniające ich sylwetki, w rękach dzierżyli ogromne miecze. Walka trwała w najlepsze! Konie stawały dęba, tratowały trawę, czyniąc wielki rejwach! W krzakach czekali wierni giermkowie, trzymali luzaki za uzdy i głosem zagrzewali do walki swych panów! Niecodzienny widok! Ale czy naprawdę? Wszak to Rycerzowa! A czy tak było, czy nam się tylko śniło, niech pozostanie naszą słodką tajemnicą! Może zdjęcia, a zwłaszcza jedno, pomoże w rozwiązaniu zagadki. Ponieważ zapomniałam aparatu zrobiłam kilka zdjęć tabletem i obawiam się, że będziecie zawiedzeni, ale było strasznie gorąco. Na karb pogody składam wszystkie niedociągnięcia, sorry!









To zdjęcie miało być na pierwszym miejscu, i miało pomóc w rozwiązaniu zagadki, cóż wyszło jak wyszło.





A ten potwór nie zamienił się w królewicza...
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz