niedziela, 15 marca 2015

W marcu jak w garncu.

Dzisiejszy dzień był szczególny.Trzy pory roku w ciągu jednego dnia. W mieście, na razie, o śniegu można zapomnieć, w ogródku zakwitły już przebiśniegi i krokusy, trawa zaczyna zmieniać odcień, ptaszki szaleją. Po wczorajszym deszczu słońce nieśmiało zaczęło wspinać się po widnokręgu. W Bystrej, we wsi, też prawie wiosennie, ale już wchodząc pod górę, zaczął się pojawiać śnieg. Na razie, nie było go dużo, drzewa pokryte grubymi kroplami rosy, pomiędzy drzewami snuły się mgły utkane ze srebrzystych kropelek. Słońce nieśmiało przeświecało między mokrymi, czarnymi pniami. Wchodząc pod górę coraz więcej śniegu skrzypiało pod nogami, drzewa pokrywała szadź. Wyglądało to bardzo malowniczo. Szyndzielnia i Kołowrót wyglądały bajkowo, na tle lazurowego nieba drzewa ubrane w białe szaty. Gdzieś, tam w tle, na horyzoncie, błąkały się blade obłoczki. I właśnie wtedy mój ukochany aparacik odmówił mi posłuszeństwa, czego do teraz nie mogę przeboleć, w schronisku kupiłam nawet baterie, nic nie pomogło, minęło pół godziny i jak gdyby nigdy nic zaczął działać! Ale okazja na piękne zdjęcia minęła bezpowrotnie. Idąc płajem weszliśmy w piękną zimę, pod nogami śniegu co najmniej pół metra, drzewa zasypane i oblepione lodem.Wokół nas panoptikum osobliwych postaci. Para zgięta w ukłonie, w niemym kontredansie, lokajczyk z tacą na ugiętej ręce, pełną smukłych kieliszków szampana, bociek na jednej nodze, pochylający się nad żabą. Gdzieś w dalszym rzędzie żyrafa dźwigająca na smukłej, długiej szyi ciężką głowę, można by dalej puszczać wodze wyobraźni...Wszystko to w czarno-białej kolorystyce. Później, pod samym prawie schroniskiem, dostaliśmy się w strefę bombardowania, żałowaliśmy, że nie mieliśmy kasków na głowach. Z drzew pod wpływem słońca zaczęły spadać ciężkie placki śniegu i lodu, trzeba było niezłej ekwilibrystyki, by uniknąć naprawdę poważnego urazu. Właśnie taki lodowy pocisk trafił męża w nos, aż pociekła krew. Natomiast na Karkoszczonce było ciepło i sympatycznie. I dzisiaj właśnie było jak w ludowym przysłowiu: w marcu jak w garncu! Oj, kotłowało się pod pokrywką, kotłowało!

Widok na Szyndzielnię.


Rzeka Biała w Bystrej.


Ośnieżony Kołowrót.  




Zdjęcie zrobione przez okno schroniska na Klimczoku. 


To również.Widok na szczyt Klimczok.








Moja chałupka pod Karkoszczonką.


To w moim ogródku.







  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz