wtorek, 10 marca 2015

Poszukiwanie wiosny.

Ptaki oszalały! Po wyjściu z domu ze wszystkich stron zostaliśmy osaczeni ptasim śpiewem. Przefruwają z jednego drzewa na drugie, głośno nawołują się w swoich ptasich językach, swoją wesołością zarażają wszystkich wkoło. Patrzeć tylko jak na czubkach drzew, w zaroślach, pod okapami czy w dziuplach uwiją gniazdka, w których złożą jaja i wysiedzą pisklęta. W taki dzień jak wczorajszy, chce się wierzyć, że stanie się to lada chwila! Ale zwróciłam uwagę na to, że im wyżej, tym mniej ptasiego harmidru. Na Klimczok weszliśmy ze Szczyrku. Dzień zaczął się naprawdę pięknie, niebo w kolorze lazuru było tłem dla resztek śniegu, a na Klimczoku sporo naprawdę dużych jeszcze kopców. Nad Sanktuarium w Szczyrku wypatrzyłam pierwsze kwitnące podbiały, połyskiwały żółtym oczkiem z kupki zeschłych liści. Na wierzbach pojawiły się  również nieśmiałe kotki, zaczynają srebrzyć się na gałązkach. W miarę upływu dnia niebo zasnuły pasma białych obłoków. Na  horyzoncie majaczyła Babia Góra i Tatry. Śnieg coraz bardziej rozmokły, po zboczach kulają się śniegowe ślimaczki, można by było zrobić z nich bałwana, ale podejrzewam, jego żywot byłby krótki, więc czy warto na tak krótko powoływać go do życia? Na Klimczoku zaskakująco mało turystów, usiedliśmy na ławce ustawionej w śniegu, ale zimny wiatr nie zachęcał do opalania. Spotkaliśmy kilku stałych bywalców, ale na tym atrakcje się wyczerpały. Z Klimczoka powędrowaliśmy do Chaty Wuja Toma, gdzie spodziewaliśmy się wywczasować, co nam się udało uczynić. Przysiedliśmy na ławeczce pod ścianą, gdzie mocno operowało późno-zimowe słońce. Z  okazji Dnia Kobiet zaszczycona zostałam dłuższą niż zwykle rozmową z Tomkiem, co zostało mi dobitnie wyłuszczone. Przyszła do nas połasić się kocica "chatowa" i wyłożyła na ławce obok nas swoje zwłoki, wystawiła brzuszek do słońca i łaskawie pozwoliła się miziać (za kawałek kotleta, aż taka bezinteresowna to nie jest). Spotkaliśmy na Karkoszczonce znajomą męża z pracy ze swoim ślubnym i fajnie sobie pogadaliśmy. Dojechali również nasi przyjaciele: Ewa i Janusz i bardzo wesoło spędziliśmy popołudnie. Wydaje się w takim dniu, że już wszystkie następne będą tak piękne, a nawet jeszcze piękniejsze, ale dzisiaj wiem, że nastąpi pogorszenie pogody, tak przynajmniej twierdzą przepowiadacze. Ciekawe skąd to wiedzą, czyżby posiadali szklaną kulę? A może pytają się górali?

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz